Geniusz tego projektu polega na jego kompaktowości. Inżynierowie z Zuffenhausen zaprojektowali silnik tak, że mimo osiemnastu cylindrów, jego gabaryty są porównywalne do... zwykłej rzędowej szóstki. To imponujące osiągnięcie, które otwiera drzwi do montażu tej jednostki w sportowych autach o centralnie umieszczonym silniku.

Prawdziwa magia kryje się w detalach. Każdy z trzech rzędów cylindrów ma własny układ dolotowy umieszczony bezpośrednio nad głowicą, co minimalizuje straty ciśnienia i zapewnia chłodne powietrze. Układ wydechowy biegnie pod i między bankami cylindrów, co maksymalnie oddziela go od dolotu i poprawia wydajność termiczną.

Co więcej, patent przewiduje możliwość zamontowania turbosprężarki dla każdego rzędu cylindrów. Mówimy więc o potencjalnym silniku W18 z potrójnym turbodoładowaniem. To konfiguracja, która mogłaby generować moc przekraczającą 1500 koni mechanicznych, stawiając go w bezpośredniej konkurencji z najmocniejszymi hipersamochodami.
Pytanie nasuwa się samo: czy to wyzwanie rzucone Bugatti? Od lat to właśnie Bugatti było królem wielocylindrowych potworów. Najpierw W16 w Veyronie, a teraz naturalnie aspirowane V16 w nowym Tourbillon. Porsche, od czasu zakończenia produkcji 918 Spyder w 2015 roku, nie miało w ofercie hipersamochodu z najwyższej półki.
Zacznijmy od kluczowej różnicy. Słynny silnik W16, który napędzał Bugatti Veyron i Chiron, to w rzeczywistości dwa wąskokątowe silniki V8 połączone wspólnym wałem korbowym. Porsche poszło inną drogą. Ich W18 to prawdziwa konfiguracja W, trzy oddzielne szeregi cylindrów zbiegające się przy jednym wale korbowym.

Pojawienie się patentu W18 w tym momencie raczej nie jest przypadkowe. Warto umieścić to w szerszym kontekście: Porsche, reagując na globalne spowolnienie sprzedaży aut elektrycznych, rewiduje swoją strategię i ponownie mocno inwestuje w silniki spalinowe. Patent W18 pojawia się w idealnym momencie, sygnalizując, że Stuttgart nie tylko nie rezygnuje z tradycyjnych napędów, ale chce je doprowadzić do perfekcji.
Oczywiście, tak złożony silnik to ogromne wyzwanie. Utrzymanie odpowiedniego chłodzenia w ciasno upakowanych cylindrach jest karkołomnym zadaniem, z którym również Bugatti zmagało się w swoim W16. Do tego dochodzą koszty i skomplikowana budowa. Ale jeśli ktoś miałby sobie z tym poradzić, to właśnie Porsche.